Cafe Hawelka jest jedną z najbardziej znanych kawiarni w mieście. Mieści się w samym centrum, choć skryta w bocznej uliczce Dorotheergasse 6, tuż „za rogiem” od Graben.
Mówi się o niej kultowa, szczególnie ze względu na licznie przesiadującą w niej elitę kulturalną lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Moim zdaniem dziś jest obskurna (choć klimat ma). Jeśli zerkniecie na teledysk nakręcony w tym lokalu w 1976 roku, zauważycie kanapy obite w pasiasty materiał. Dziś stoją tam identyczne kanapy i mam wrażenie, że materiał jest ten sam od czterdziestu lat. ;)
Kelnerzy jacyś tacy niezorganizowani. Podano nam kawę inną niż zamówiona. Kelner nie szczególnie się tym przejął, doniósł mleko i sprawa załatwiona. Przy poprzedniej wizycie odniosłam to samo wrażenie – niechlujstwo i jazda na opinii.
Teraz przychodzą tam osoby przechadzające się między Hofburgiem, a katedrą świętego Szczepana. Nie ma już artystów. Nie ma klimatu awangardy. Jest głównie turystyka. Żałuję, że nie mogłam być tam kilkanaście lat temu…
Leopold Hawelka zmarł w 2011 roku mając sto lat. Przypominam sobie ten dzień, ponieważ pisały o tym gazety. Przeczytałam wtedy Jego słowa, które zapadły mi w pamięci: I wär net der Hawelka ohne mei Frau … – Nie byłbym Hawelką bez mojej żony… Przez słowa przebija szacunek i miłość, prawda?
Na drugim plakacie poniżej widnieje Hawelka ze swoją żoną.