A gdyby można było zaprojektować swój kraj. Zlepić go z zalet innych miejsc. Co by wtedy powstało? Zapytałam moich bliskich, czy oni widzą coś czego ja nie dostrzegam. Po burzy mózgów wpadłam na te kilka rzeczy, które chciałabym mieć w moim idealnym kraju. Zaczynajmy więc:
Zabieram z Austrii:
-
Karty regionalne/turystyczne
Dolna Austria może się pochwalić Niederösterreichiche Card (NöCard) , Salzburg – Salzburg Card, Wiedeń także coś podobnego posiada.
Bardzo spodobała mi się ta idea, ponieważ napędza turystykę. NöCard kosztuje 61€, a daje możliwość wstępu do ponad 300 atrakcji, z czego np. jedna z nich kosztuje 35€. Sama sprawdziłam. Po odwiedzeniu zaledwie 3 czy 4 miejsc cena karty zwraca się, a przed nami kolejnych 290 atrakcji.
To nie tylko wygrana dla turysty. To przede wszystkim dochód dla okolicznych lokali gastronomicznych i mniejszych instytucji, które odwiedzimy „po drodze”. Coś co napędza gospodarkę i aktywizuje jest warte uwagi.
-
Żegluga po Dunaju
Brak żeglowności Wisły i Odry jest naprawdę smutną sprawą. Możliwość odciążenia dróg lądowych, sprawniejsza komunikacja, niższe koszty to zalety transportu wodnego. Dunaj je posiada.
-
Komunikacja miejska
Choć komunikacja miejska nie posiada tylko zalet (brak klimatyzacji) to jest jedną z lepiej zorganizowanych sieci w Europie. Czasem tramwaje się spóźniają i mają dłuższe przerwy, ale dojechać można wszędzie. Bardzo ważną zaletą jest cena biletu. Roczna karta obciąża pasażera 1€/dziennie.
-
Drogi
Sieć dróg i autostrad, które pozwalają wygodnie i szybko przemieszczać się po kraju. A najważniejsze: brak uciążliwych bramek autostradowych. Jedna nalepka z rogu szyby i wio do przodu. Więcej na ten temat nie trzeba dodawać.
-
Bioprodukty
Austria przoduje w produkcji bioproduktów. W sklepach, nie tylko dedykowanych, bez problemu kupisz tego rodzaju towar i w co raz bardziej przyzwoitych cenach.
To obecnie mocny trend w żywieniu i myślę, że polskie rolnictwo mogłoby więcej zyskać idąc w tym kierunku.
-
Swoboda w noszeniu strojów ludowych
Kocham się w strojach ludowych i chciałabym by w Polsce tak samo często i bez skrępowania ludzie nosili taką odzież. Uwielbiam polskie góralskie stroje: damskie gorsety i męskie spodnie z parzenicą (czyż one nie są piękne?). Mężczyźni na Rzeszowszczyźnie też wyglądają wyjątkowo w swoich sukieniakach i kamizolach, a ich kobiety w gorsetach i bogatych, białych fartuchach Te hafty na rękawach kaszubskich koszul, kolory na zapaskach kieleckich budzą we mnie zachwyt. Jest czym się obnosić i żałuję, że obejrzeć je można tylko w parkach etnograficznych.
Zabieram z Polski:
-
Rodzinę
Po prostu chciałabym mieć bliżej siebie rodzinę.
-
Morze i Mazury
Austria nie ma dostępu do morza. Fajnie by było mieć Alpy i u ich podnóża Bałtyk, tak jak na przykład morze styka się z górami w Chorwacji. Chętnie zapakowałabym Mazury i moją rodzinna Warmię – z sentymentu i dla widoku z okna.
-
Jedzenie
Umiłowanie smaków nabywa się w pieluchach. Każdy emigrant uśmiecha się na widok znanych sobie z dzieciństwa potraw i smaków. Niczym i ja się nie różnię. Chętnie wracam do polskiej kuchni. Nie wszystkie produkty jednak da się znaleźć w Austrii np. w ogóle nie ma na półkach kisielu i smakowych galaretek w proszku (mylę się?). Twaróg pozostawia wiele do życzenia, ich konsystencja nie nadaje się na kopytka :(. Żurek, ogórkowa to też raczej nie znane potrawy. Ciężko znaleźć koper do ogórków małosolnych. Brakuje mi tych dań, albo Mamy, by mi je czasem zrobiła. ;)
-
Bursztyn
Nasze dobro narodowe i piękna biżuteria, z której on powstaje. Nic dodać, nic ująć.
-
Świętowanie i tradycja świąt oraz polska gościnność
W tytule zawiera się wszystko. Lubię całą otoczkę Wigilii: opłatek, jedno więcej nakrycie, Pasterkę, choinkę i Mikołaja. Wielkanoc z jajkiem, koszykiem niesionym do święcenia. Nade wszystko jednak liczy się atmosfera rodzinna, wspólne łupanie orzeszków i siedzenie z kawą przy cieście. No i ta słynna polska gościnność.
-
Staromodna kultura
Jeśli chcesz zdobyć wdzięki pięknej Polki, zalecam lekturę staromodnych poradników savoir vivre o sztuce pocałunku ręki, subtelnych komplementów, wręczania kwiatów, zamawiania taksówki, zatrzymywania drzwi i płacenia rachunku w knajpie… – tak mówi Steffen Möller.
I ja doceniam tą staromodną kulturę i chętnie jej doświadczam, dlatego przeniosłabym ją do mojego idealnego kraju. To takie miłe i można poczuć się wyjątkowo. Poproszę dwa razy.
To jest mój kraj idealny i te cechy przeniosłabym z jednego i drugiego państwa. Gdyby się zastanowić, to znalazłoby się kilka cech w innych krajach. Co byście przenieśli do swojego idealnego państwa? Skądkolwiek. Które potrawy, przedmioty, tradycje, miejsca?
Wpis powstał w ramach akcji Klubu Polek na Obczyźnie.