Właśnie wygodnie siedzę na miejscu pasażera i ruchem zmiennym jednokierunkowym udaję się do Pragi. Wiedeń żegnam na weekend. Mam nadzieję, że pogoda będzie łaskawa, niemniej wyposażyłam się w parasol. Cieszą mnie wyprawy. Te krótkie czasem bardziej jak te długie. Mniej pakowania, krótsza trasa, wcześniejsze osiągnięcie celu.
Miejscówkę zarezerwowałam dwa miesiące temu przez internet. Hotel znajduje się w ścisłym centrum miasta. Auto postawimy na parkingu typu P+R.
Pragę już zwiedzałam. Miałam tylko jeden dzień, więc Hradczany były logicznym wyborem. Zauroczyły mnie wąskie brukowane uliczki i czerwone dachy. Teraz jadę tam jako blogerka, więc postaram się jak najwięcej dowiedzieć i obejrzeć, by móc podzielić się z Wami moimi doświadczeniami.
Wracam w niedzielę, by w środę udać się do Rzymu – wiecznego miasta. Jestem bardzo podekscytowana nadchodzącym czasem. Uwielbiam Rzym i będę zawsze do niego wracać. To będzie już moja druga wizyta w mieście na siedmiu wzgórzach. Za każdym razem, gdy wspominam moją pierwszą wizytę uśmiecham się do siebie, bo mimo sierpniowego upału było to wspaniałe doświadczenie, spotkanie ze starożytną kulturą i klimatem śródziemnomorskim. Palmy na skwerach, ruiny w tle, pizza z gruszką i paskudne metro to cudowne wspomnienia udanych wakacji.
Ale teraz ważne pytanie. Co obejrzeć i gdzie powinnam zjeść w Pradze?