Kraftwerk Freudenau to największa elektrownia w Austrii i jedna z większych w Europie. Robi wrażenie rozmiarem i rozmachem. Mieszkam niedaleko tej elektrowni wodnej i zawsze, gdy przechodziłam obok tablicy informującej o możliwości zwiedzania, obiecywałam sobie, że ją obejrzę, bo takie ciekawskie jajo ze mnie, że chętnie zaglądam za kulisy. Wczoraj wypełniłam tę obietnicę.
Jak wygląda zwiedzanie?
Najpierw zapoznajemy się w maleńkiej sali z prezentacją. Dowiadujemy się o mocy jaką wytwarza elektrownia. Czym jest kilowattogodzina i ile kWh zużywają jakie urządzenia np. metro co 34 m zużywa 1kWh. Krótko o historii budowy tego miejscach i o tym jak radzą sobie ryby z tą wielką zaporą.
Następna jest makieta i model turbiny. Krok po kroku w sposób obrazowy i ciekawy wyjaśniona została praca wody i mechanizmy zapór i turbin. Przysięgam, nie nudziłam się ani chwili.
Potem schodzi się do hali napraw i przewodniczka pokazuje, że można rozmontować podłogę i dach. W końcu dowiedziałam się po co jest ten dźwig na samej górze. On wyciąga turbiny z głębi. W tych budkach po lewej na zdjęciu poniżej jest wejście do turbin. Nie, my tam nie wchodziliśmy.
Pozostaje jeszcze zejść ponad 30 metrów pod powierzchnię wody pod turbiny.
Ciekawostki, które utkwiły mi w głowie
- Dunaj ma długość 2860m i zaczyna się w Schwarzwaldzie, a kończy w Morzu Czarnym. Nie jest najdłuższą rzeką w Europie, ustępuje tylko jednej rzece. Kto wie, która rzeka jest dłuższa?
- Dunaj przepływa przez 10 państw i żadna inna rzeka nie pobija tego rekordu.
Public Domain, Link
- Elektrownia ma 20 lat i jest najmłodsza w Austrii. Wybudowana zostałą po referendum wśród mieszkańców Wiednia, którzy wyrazili zgodę na jej powstanie.
- Wodnych elektrowni na Dunaju w Austrii jest 10, a z tutejszej zarządza się pozostałymi i wytwarzają łącznie 20% prądu w kraju.
- Kraftwerk (elektrownia) Freudenau składa się z 3 części: ze śluzy z dwoma komorami dla statków, elektrowni z turbinami, które wytwarzają prąd i śluz przeciwpowodziowych. Widać to wyraźnie na zdjęciu poniżej, śledząc od lewej do prawej.
Von Verbund – Verbund Fotoarchiv, CC BY-SA 3.0 de, Link
- Śluza dla statków ma długość 275m i 24m szerokości, a największy statek miał po obu stronach tylko 20 cm luzu.
- Na Wyspie Dunajskiej poprowadzono rzekę, która pozwala rybom ominąć zaporę. Ryby wiedzą, gdzie płynąć, bo hałas turbin odstrasza je od głównego nurtu, a ponadto ich zmysły wyczuwają nurt i inną jakość wody z nowej rzeczki. Zrobiono badania i okazało się że niektóre osobniki spłynęły rzeczką, wpłynęły do komory dla statku, by dostać się w górę rzeki i jeszcze raz małą rzeczką spłynęły w dół. Czyżby dla frajdy?
- Woda może być spiętrzona tylko na 8,5m. Po pierwsze to wystarczy, by siła wody napędzała turbiny i wytwarzała prąd. Po drugie: wyższy słup wody powodowałby powodzie i zamykałby żeglowność rzeki, pod mostami nie byłoby miejsca do przepłynięcia.
- Turbina na rozruch, od zatrzymania do pełnej mocy, potrzebuje 2 minuty. Jej średnica to 7,5m.
Czy zwiedzanie jest ciekawe dla dzieci?
Zależy od wieku. Powyżej (szacuję) 7 r.ż. może pojawić się stałe zainteresowanie, poniżej im dalej w głąb elektrowni tym trudniej. Roczniak wykazuje zero zainteresowania. ;) Podobał mi się sposób, w jaki przewodniczka zaangażowała najmłodszych zadając im dużo pytań. Nawet mnie wiele odpowiedzi było obcych.
Krótko: co, jak i za ile?
Zawsze w niedzielę i święta o godzinie 14.00 rusza zwiedzanie i trwa 90 minut. Bilet kosztuje 7,20 E dorośli, 3,60 E uczniowie i dzieci nie chodzące do szkoły wchodzą za darmo. Jest też zniżka dla posiadaczy karty wien eXtra. Wejście do wnętrza znajduje się na elektrowni, po prawej stronie, przed zadaszeniem, wchodząc od strony lądu, a nie wyspy.
Zapraszam dorosłych i dzieci na wycieczkę po elektrowni. Wychodzi się mądrzejszym i z odpowiedziami na nurtujące pytania (do czego jest ten dźwig?). Ciekawie i obrazowo. Na żywym organizmie tematy ogarnia się szybciej i przyjemniej. Sporo zależy od przewodnika i sposobu w jaki opowiada, bo nie ma w tym zakładzie aż tylu punktów i urozmaiceń, by bez przewodnika się nie nudzić.
PS. Uwierzcie, elektrownia nie jest zbyt fotogeniczna. Choć bardzo się starałam, nie mam zbyt wielu zdjęć poglądowych. :)
Nie przepadam za tego typu miejscami… Ale faktycznie, robi wrażenie swoim rozmachem. Pozdrawiam
Środek może nie jest zbyt fotogeniczny, ale z góry wygląda bardzo ładnie.
Ale te ryby mądre! A rybi wycieczkowicze to może z ciekawości?
Bardzo fajny blog, dużo informacji o nietypowych atrakcjach Wiednia, będę korzystać :)
Dziękuję ślicznie za te wszystkie miłe słowa.
Szczerze mówiąc, czytałam tyle artykułów o Wiedniu, ale dopiero ta atrakcja całkowicie mnie przekonała, żeby tam pojechać. Mój Krystian już w ogóle byłby zadowolony – to praktycznie jego tematyka studiów :)
Oprowadzanie jest po niemiecku. Trzeba by było się dowiedzieć czy można mieć je w innym języku np. amgielskim
ach, Dunaj, nigdy nie zapomnę, jak spacerowałam jego brzegiem w Budapeszcie, nad rzekę miałam z domu 10 minut piechotą – w sam raz na wieczorny spacer ;)
Też mieszkałam wcześniej tak blisko rzeki. Teraz mam dalej i muszę przejść przez strefę dla nudystów, ale mnie to nie przeszkadza. ;)
:D To na pierwsze zwiedzanie, a na kolejne takie smaczki jak właśnie ta elektrownia. :)
Lubię takie ciekawostki! Pewnie sposób uważa, że takie obiekty i ich zwiedzanie nie są ciekawe, ale nie mogę się zgodzić! :D