Oto niezwykłe postacie z legend, stwory mityczne i inne potwory pojawiające się w podaniach ludowych. Każdy kraj ma historie, które wyjaśniają pochodzenie nazw np. gór, są wierzenia, są też postaci do straszenia dzieci. Austria też ma kilka ciekawych tradycji i wierzeń, w których występują różne stwory. Najbardziej znany jest:

KRAMPUS

Krampus jest diabłem, który występuje do pary z Nikolo. Piątego grudnia, przededniu wkładania w Polsce prezentów do butów, w Austrii niegrzeczne dzieci odwiedza właśnie podobny do diabła Krampus. Jego postać wywodzi się jeszcze z czasów pogańskich. Ma proste zadanie, przestraszyć niegrzeczne dzieci.
Więcej o Krampusie poczytacie w tym poście.
Niedawno powstał nawet o nim film (nie oglądajcie go, nie wart Waszego czasu).

SCHIACHPERCHTEN

Schiach, czyli schirch, to znaczy brzydki, zły. Perchten (są też dobre Schönperchten, ale skupimy się na tych złych), czyli paskudne diabły pojawiają się głównie po wsiach pod koniec grudnia i na początku stycznia (wg tradycji od 24. grudnia do 6. stycznia) najczęściej w landach alpejskich (Salzburg, Styria, Tyrol). Odwiedziny tych stworów oznaczają szczęście dla gospodarstwa.

Prawdziwe Perchten powinny mieć maskę wystruganą z drewna, odziane być w skóry i mieć dzwonki, których brzmienie ma wypędzać złe duchy lub zimę. Widziałam te maski. Są na prawdę przerażające, a za razem wielkim kunsztem. Ktoś, kto je strugał i przygotowywał musiał mieć talent, bo te dzieła są niezwykłe. Dobre Perchten wychodzą za dnia, a te złe nocą, całymi zgrajami. Organizowane są pochody. Najbardziej znane są te w dolinie Ponzgau. Odbywają się 6. stycznia w Bad Gastein, Bischofshofen (tam gdzie jest skocznia narciarska ;) ), Altenmarkt i St. Johann. Natomiast w Styrii około godziny 17.00 5. stycznia dochodzi do starcia między Glöckler („dzwonkowi”) symbolizującymi wiosnę z Bärigln (diabły) oznaczającymi zimę. To prawie regularna bitwa. Perchten odwiedzają też domy by sprawdzić porządki. W tym czasie nie wolno im się odzywać.

LINDWURM

Lindwurm jest czymś między smokiem a bazyliszkiem. Pochodzi z mitologi germańskiej. Słowo to oznacza wąż. Stwór ten ma najczęściej dwie, krótkie nogi, małe skrzydła, długi ogon. Niekiedy przedstawiany jest z głową kurczaka, stąd może być mylony z bazyliszkiem. Czasami zjadał ludzi (może na deser?). Straszny, a zarazem mądry smok Farnir (kto zna?) jest właśnie Lindwurmem. Lindwurm jest najbardziej „znany” w Klagenfurcie, bo występuje w jego godle. W Polsce też mamy Lindwurma w godle Ornety (tu od obejrzenia).

SCHABBOCK

Schabbock (krótko Schab) jest najbardziej znaną i najbardziej imponującą mityczną postacią Styrii. W Alpach wciąż żyją ludzie, którzy twierdzą, że widziały to stworzenie. Skąd się bierze Schabbock? Gdy ludzie przez ostatnie kilka tygodni przed ślubem nie żyją wstrzemięźliwie i tego związku rodzi się dziecko, to chłopiec może stać się nocnym duchem i jako Schab prześladować dzieci. Naoczni  świadkowie donoszą, że Schabbock z przodu ma świecący róg lub całą głowę, a z tyłu iskrzącą miotłę brzozową. Potwór ma jedno zadanie: zabijać niemowlęta. W nocy siada na dachu i czeka na moment, gdy rodzice zostawią bobasy same. Wtedy je morduje. Jest jednak metoda, aby się obronić przed potworem. Należy w łóżeczku dziecka zostawić coś poświęconego np. różaniec. Można też powiesić pęczek konopi, ponieważ Schab reaguje na nią alergią. Warto wymówić dodatkowo ochronne zaklęcie: „Helf Gott mir und dir, Schabbock stoß neben vür“. Po co powstają takie straszne ludowe podania? Prawdopodobnie jako wyjaśnienie nagłej śmierci łóżeczkowej. 

TROLLE

Na koniec opowiem Wam bajkę o trollach. Zanim ją rozpocznę musicie wiedzieć, że nazwa troll nigdy nie występowała w języku niemieckim, bo pochodzi ze Skandynawi. Wyjątkowo jednak z czasów monarchii, gdy granice rozciągały się na pół Europy, pochodzi historia o trollach w okolicach Altstadt (dzisiejsze Staré Město pod Sněžníkem w Czechach). Jeszcze jedna bardzo ważna wiadomość: trolle boją się grzmotów burzowych i bębnienia, bo to im właśnie burzę przypomina. Gdy widzą chmury burzowe szybko uciekają do swoich kryjówek.

Przejdźmy teraz do historii, która brzmi tak:

Był sobie raz pewien dziedzic, który posiadał sporo ziemi, na której też mieszkały trolle. Gdy urodził mu się syn, wypadało zaprosić na chrzciny i te trolle. Szczególnie, że ów dziedzic był łasy na prezenty z tej okazji, a jak wiadomo trolle posiadają sporo złota. Przypomniał sobie, że pastuch jego świń to bardzo sprytny młodzieniec i właśnie jego wysłał z zaproszeniem do trolla. O północy zatem zapukał pastuch do drzwi. Gdy drzwi zostały mu otwarte, chłopak zaprosił mieszkańca na chrzest. Nie zapomniał też wspomnieć o oczekiwanym prezencie. Wtedy troll kazał chłopakowi potrzymać worek, który zaczął napełniać złotem ze swej skrzyni ze skarbami.

-Czy już jest dość? – Spytał troll po jakimś czasie.
-Wielu daje więcej, niewielu daje mniej. – odpowiedział spryciarz. Troll wsypał więcej kosztowności.

-Czy już jest dość? – zapytał znowu troll. Chłopak spojrzał do środka, uniósł worek do góry by sprawdzić czy uniesie skarb i powiedział:

-Tyle daje się najczęściej. Wtedy troll wysypał resztę ze skrzyni, na co pastuch powiedział:

-Żaden nie daje więcej, wielu daje mniej.

W końcu troll zainteresował się, kto przybędzie na chrzciny i jaka będzie muzyka. Chłopak zaczął wymieniać: trzech księży, biskupa, św. Piotra i Pawła oraz Maryję Pannę. A muzyka to głównie będzie grana na bębnach.

-Na bębnach? – wzdrygnął się z lękiem troll – To niestety nie przyjdę. Razu pewnego przechodziłem obok bębna i spadł mi on na nogę, tak, że do dziś kuśtykam.

Chłopaczynie nie pozostało zatem nic innego, jak podziękować, zabrać worek i pójść do domu, co też uczynił. I właśnie w ten sposób dziedzic uwolnił się od niechcianych gości, a przy tym otrzymał upragniony prezent.


Mam nadzieję, że Was zaciekawiłam, a może przestraszyłam albo rozśmieszyłam. Starałam się. :D Robiąc research trafiłam na więcej historii i stworów z Austrii. Treścią można byłoby zapełnić całego bloga, więc może wrócę jeszcze do tematu. Was zapraszam do śledzenia fanpage Klubu, bo tam będą pojawiać się linki do kolejnych wpisów blogerek z różnych państw. Ewentualnie użyjcie #projektjesiennyKP

4.5 2 votes
Article Rating