Miałam niezwykłą przyjemność spędzić dzisiejsze słoneczne popołudnie w doborowym towarzystwie przy wyśmienitej kuchni. W 16. Bezirku na końcu Brunnenmarkt przy Yppenplatz w niepozornym budynku kryje się restauracja rybna. Jedna z lepszych jakie odwiedziłam.
Lokal jest skromny i schludny. Stoły przykryte obrusami i bieżnikami, co bardzo lubię. Nieprzepełniona sala, nieco przegrzana, podzielona dla klientów palących i niepalących. Kuchnia otwarta na lokal pozwala się wyczuć, ale nie dominowała zapachu w pomieszczeniu. Nie wynieśliśmy też zapachu na odzieży. Brak dobrej wentylacji to rzecz, która moim zdaniem dyskredytuje lokal.
Z bogatej listy austriackich win wybrałyśmy sobie Weissburgunder – moje ulubione wino, ale o tym innym razem. Niestety tu cena moim zdaniem była dość wysoka. 4,40 Eur to za 125ml wina dość sporo.
Głównym daniem była płyta z rybami i owocami morza dla dwóch osób. Duży wybór ryb: jedna w całości grillowana (tym razem leszcz) i trzy filety, owoce morza: krewetki, kalmary i przegrzebki. Dodatkowo pieczone ziemniaczki i grillowane warzywa.
Zanim opowiem Wam o smaku napiszę o kompozycji. Nie było żadnej. Jedzenie podano w niesympatyczny sposób: usypano kupkę na talerzu. Także tu niewielka ujma.
Dobrym pomysł i punkt dla firmy to filetowanie ryby przed klientem. Kelner bardzo dokładnie usunął mięso i położył z powrotem na głównym talerzu. Zaskoczył mnie mnie niewielką ilością mięsa z „policzka”, która wylądowała na moim talerzu. Wnoszę, że jest wiele warte i to rarytas, albo… ?
Ryba była dobrze wysmażona: z wierzchu rumiana, a w środku lekko szkląca i soczysta. Doprawiona doskonale – poezja. Owoce morza też były bardzo smaczne.
Kalmary (zdj. na prawo, na dole) nie były gumowe, krewetki były mięciutkie, a małże św. Jakuba (góra, lewo), czyli przegrzebki albo jeszcze inaczej: skalopki… cóż, pierwszy raz jadłam i się zakochałam. Hmm, obmyślam plan, gdzie i jak je znowu dorwać. :)
Na kawę wybierzcie się gdzie indziej, bo tutaj serwują wyjątkowo niesmaczną. Wybaczamy restauracji rybnej nieudanej kawy.
Dziękuję kelnerowi, że nas nie wyrzucił. Zimą restauracja jest zamykana od 15:00 do 18:00. Tak się rozgadałyśmy, że 15:00 minęła niepostrzeżenie i dopiero po godzinie, gdy tylko obsługa została w lokalu zorientowałyśmy się, że jest przerwa. Gafa była o tyle mniejsza, że kelner nadal był zajęty swoimi obowiązkami i uznał, że nie musi nam przerywać.
Ważne jest, aby zwrócić uwagę na stosunek jakości do ceny. Wypada znakomicie. Za wino, sałatkę i główne danie dla dwóch osób zapłaciłyśmy około 60 euro. To bajecznie niska cena za taką wysoką jakość. Tutaj zerknijcie na kartę dań.
Śmiało mogę polecić tę restaurację. Dużo miejsca, miła obsługa, wyśmienite jedzenie ze świeżych produktów idzie na plus. Nieprzyjemne dla oka serwowanie dania w postaci kupy produktów i zapachy z kuchni to minus, albo tylko minusik.
Wrócę tam na pewno, może na jakieś uroczystości albo na randkę? :)
EDIT Z powodu alergii na skorupiaki właściciel nigdy nie mógł wykorzystać swoich umiejętności w restauracji rybnej i musiał zmienić koncepcję gastronomiczną. Teraz jest tam piec i neapolitańskie pizze, które przestrzegają surowych wytycznych Associazione Verace Pizza Napoletana.