Czy wiecie, że palacze to najbardziej tolerancyjne osoby? Nic im nie przeszkadza przy paleniu. Niby żart, a jednak… Tak właśnie czuję się na przystanku czy w innym miejscu publicznym – jakbym brała udział w mało śmiesznym skeczu. Nie ma przecież problemu dla palacza, gdy pada deszcz, a on staje pod zadaszeniem przystanku i odpala dymka. A że ktoś obok akurat oddycha? Cóż, oddycha na własne ryzyko.
Austria – ostatnia enklawa palaczy w Europie
Przez lata Austria była jednym z ostatnich bastionów swobody palaczy w Europie. W restauracjach dymiło się bez ograniczeń. Wprowadzono podział na sale dla palących i niepalących, ale praktyka jak zwykle dogoniła absurd. Aby dojść do toalety, trzeba było przemaszerować przez zadymioną salę. Wywietrzniki? Czasem się pojawiały, ale najwyraźniej bardziej symboliczne niż funkcjonalne. Drzwi między salami często pozostawały otwarte – kelnerzy przecież nie trenowali zwinności w otwieraniu i zamykaniu. Dym emigrował swobodnie, niczym obywatele w UE. Pamiętam pewien heuriger w Strebersdorfie. Okna ścianek działowych były zdjęte. Dym snuł się nieskrępowany niczym duchy przodków. Pomysł z rozdziałem sal nie tylko nie zadziałał – on się nigdy nie miał prawa udać. Abstynenci nadal byli zmuszeni do biernego palenia. Brakowało wsparcia w społecznej świadomości, która zatrzymała się gdzieś na „daj spokój”.
Zakaz palenia w gastronomii – wreszcie!
Dopiero w 2019 roku Austria, trochę pod naciskiem Unii, a trochę z braku argumentów, wprowadziła całkowity zakaz palenia w lokalach gastronomicznych – także w wydzielonych salach. Tak, dopiero wtedy. I choć wielu restauratorów lamentowało, że to koniec świata, ten się jednak nie skończył, a ludzie nadal chodzą do knajp. Tyle że nie wychodzą z nich przesiąknięci smrodem jak popielniczka.
A na świeżym powietrzu…
A mimo to… Wystarczy spojrzeć na przystanki, wejścia do budynków, ogródki restauracyjne. Tu wciąż rządzi logika „zapalę szybko, przecież to nie w pomieszczeniu”. Że komuś dmuchniesz prosto w twarz? „Przesuń się, jak ci przeszkadza”. Że dziecko obok? „To przecież tylko chwila”. Wydawałoby się, że przesadzam, ale w Schanigarten (wiedeńskie słówko określające ogródki przy lokalach gastro), pod parasolem dym nadal lubi uprzykrzać życie innym biesiadnikom. Równie nieprzyjemnie jest, gdy ciągniemy się w tłumie lub ciśniemy przy przejściu dla pieszych czekając na zielone i ktoś nieskrępowanie pali. Trudno nie przyznać mi racji!
Zakaz palenia a statystyki zdrowia
Nie trzeba być ekspertem z Harvardu, żeby wiedzieć, że palenie szkodzi. W Bowling Green w stanie Ohio, po wprowadzeniu zakazu palenia w miejscach pracy i przestrzeni publicznej, liczba hospitalizacji z powodu chorób niedokrwiennych serca spadła o 39% w ciągu roku, a dwa lata później – już o 47%. W sąsiednim hrabstwie Kent, gdzie zakazu nie wprowadzono, liczby nie drgnęły. (Źródło: Kardiologia Polska 2008; 66: 10)
Dlaczego potrafimy wyobrazić sobie, co się stanie, jak wejdziemy na cienki lód, a nie potrafimy poczuć, że każdy papieros to krok po tej samej cienkiej tafli – między zdrowiem a chorobą, między życiem a śmiercią?
Palisz? To twoja decyzja. Ale kiedy robisz to przy innych – stają się twoimi mimowolnymi współpasażerami. A ja, dzięki – wysiadam.

Bonus: Gdzie w Austrii kupić papierosy? Na przekór treści felietonu. ;)
Papierosy w Austrii można kupić w punktach sprzedaży zwanych Tabaktrafik. To coś pomiędzy kioskiem a sklepikiem z tytoniem, gazetami i wsparte całkiem niezłą wiedzą sprzedawców-praktyków. Z zaufanego źródła wiem, że „właściciele tych sklepów są często bardzo obeznani i potrafią polecić coś odpowiedniego do twojego gustu. Szukaj punktów, które mają też cygara – to znak, że traktują palenie bardzo poważnie. Serio – niektórzy opowiadają zawiłe historie o tym, dlaczego ich ulubiona marka jest najlepsza. I to niekoniecznie ze względu na smak. Jak zapytasz, potrafią nawet dać ci pojedynczego papierosa do spróbowania.”
Jeśli akurat Trafik jest zamknięty, można skorzystać z automatów tytoniowych, które często wmontowane są w witryny kiosków. Ale uwaga: od 2007 roku papierosy są dostępne tylko dla osób pełnoletnich, a automaty wymagają weryfikacji wieku – np. przez kartę bankową. Niestety nie zawsze działa to z zagranicznymi dokumentami.
Podsumowując: papierosa w Austrii nie kupisz między mlekiem a bułką, ale możesz go dostać o północy na rogu ulicy. Pod warunkiem, że masz dokumenty, które zostaną zaakceptowane przez automat.
Palenie, co się zmieniło i gdzie w Austrii kupuje się papierosy