Schlosshof to niewielka miejscowość przy granicy austriacko-słowackiej oddalona 4 km od Bratysławy. Zamek jest największym z grupy zamków Morawskich Pól (Marchfeld). W XVIII wieku majątek kupił książę Eugeniusz Sabaudzki, którego to uznaje się za jednego ze znakomitszych przywódców świata. Zamek jest budowlą barokową, a przed nim roztaczają się ogrody i dywany kwiatowe.
Na zdjęciu powyżej widać początek prac nad fontanną, która zostanie doprowadzona do swej wcześniejszej świetności. Koniec remontu przewiduje się na 2016/17 rok.
Trochę historii
Książę Eugeniusz urządził w Schlosshof swoją letnią rezydencję, a na co dzień mieszkał w Belwederze w Wiedniu. Zadbał o wystrój wnętrz i ogrody w Dolnej Austrii, które przywodzą na myśl Wersal. Nie zapominajmy, że Eugeniusz żył za czasów Ludwika XIV i przez króla został zablokowany w swej wojskowej karierze. Dlatego też książę Sabaudzki znalazł się w Austrii pod panowaniem Habsburgów. Będąc marszałkiem austriackim pokonał w wielu bitwach Francuzów i doprowadził do traktatów pokojowych, które były bardzo korzystne dla Austrii.
Po śmierci Eugeniusza zamek dostał się w ręce cesarzowej Marii Teresy. Przebywała tu szczególnie, gdy podróżowała na Węgry. Budapeszt od tego miejsca oddalony jest o ok. 200 km, Wiedeń o 60, a Bratysława ok. 4 km w linii prostej. Dzisiejsza stolica Słowacji wcześniej odgrywała ważną rolę, ponieważ od 1536 była głównym miastem koronacyjnym władców węgierskich. W XIX wieku tę funkcję przejął Budapeszt.
Kolejnym właścicielem majątku został Franciszek Józef. Nigdy nie przyjechał na te włości. Zarządził inwentaryzację i wszystkie wartościowe przedmioty znalazły się w zamku Schönbrunn. Na prowincji powstały koszary, które przechodziły z rąk austriackich w nazistowskie, by po wojnie wprowadziły się wojska radzieckie (1945 – 55). Zamek leży w Dolnej Austrii, która była „rosyjską” strefą.
Do roku 2002 zamek stał opustoszały. Słowacka granica była żelazną kurtyną, a terytorium to było przygranicznym. Ruch turystyczny nie był tutaj oczekiwany. W trzy lata po upadku muru berlińskiego państwo austriackie zaopiekowało się posiadłością i zaczęło remontować budowle i przywracać dawne piękno ogrodom.
Zamek i ogrody
Wiernie został odtworzony barokowy wystrój. Było to możliwe dzięki skrupulatnym zapiskom inwentaryzacyjnym. Wiele przedmiotów przetrwało do dziś. W niektórych pomieszczeniach zachowały się oryginalne posadzki. Na swoje miejsce wróciły bogato zdobione piece kaflowe. Jaki nakład pracy i finansów musiał zostać włożony w odnowienie tego miejsca można odczuć oglądając jedno z pomieszczeń, które pozostało takim, jakie zostało przejęte w 2002 roku. Ogród przewidywał rozmach w formie i chęć pokazania wyższości i mocy człowieka nad naturą. Stąd wiele form geometrycznych pojawiających się w planowaniu przestrzennym i kształcie przyciętych drzew. Ogrody przywracane są do świetności barokowej, a tą można oglądać na obrazie Bernardo Bellotto (Canaletto) – tak, tak, to ten od malowania Warszawy.
Dodatkową atrakcją były fontanny. Woda podczas opadów była zbierana w zbiornikach kilka kilometrów od zamku. Gdy na zamek przybywała królowa, organizowano przyjęcia, a spektakl wodny był atrakcją podobną do dzisiejszych sztucznych ogni. Woda zasilała fontanny zaledwie kilkadziesiąt minut i jedynie w tym czasie można było podziwiać urok instalacji fontannowej.
Co można jeszcze podziwiać na zamku Schloss Hof?
Oprócz ogrodów do zamku należą budynki gospodarcze. W czasach koszarowych część z nich została przebudowana na pomieszczenia mieszkalne. Badania archeologiczne wykazały, że wcześniej miały funkcje palmiarni, gdzie chowano kwiaty zimą. W posadzce znajduje się system grzewczy.
Pozostała część zabudowań utrzymana jest w sielskim klimacie. Miejsca te zapraszają swoim cieniem, a ławeczki szepczą, by na nich spocząć.
Organizacyjnie
Chcąc należycie obejrzeć zamek i ogrody należy zarezerwować sobie jedno popołudnie. Jedynie o godzinie 15:00 (za dodatkową opłatą 3 Euro) można wziąć udział w oprowadzaniu po ogrodach. Zwiedzanie sal zamkowych i wystawy (+ 3 Euro) odbywa się trzy razy dziennie: o 11:00 i 14:00 i ostatni raz o 16:30 (w okresie letnim). Oprócz części kulturalnej na zamku znajduje się kilka punktów gastronomicznych, sklepy z pamiątkami. W ofercie znajdują się też nasiona i sadzonki kwiatów. W zamku organizowane są kilka razy w roku różne imprezy. Jesienią odbędą się: Wielki Festiwal Koni, Dożynki na Zamku Schloss Hof, Dni Jesiennych Ogrodów. Sale zamkowe można także wynająć na uroczystości takie jak wesele czy konferencje. Wszystkie szczegóły znajdziecie na stronie domowej zamku w języku niemieckim lub słowackim. Wstęp na zamek kosztuje 12 Euro. Ja zwiedzałam go w ramach Niederösterreich Card, o której przeczytacie TU. Dojechać tam można autem pod adres 2294 Schloßhof 1 lub darmowym autobusem z dworca Marchegg o 11.15 (powrót o 15:45), a w sobotę, niedzielę i święta dodatkowo o 10.15 (i powrót o 17:45).
Bardzo mi się tutaj spodobało. Nieco wygórowana cena nie sprzyja częstym odwiedzinom. Nie dziwię się jej jednak, ponieważ rozmach prac i renowacji, które się już zakończyły i na które czeka rezydencja są ogromne, a pieniądze na to niezbędne. Czas spędziłam w miłej atmosferze. Bardzo sympatyczna przewodniczka opowiadała w języku niemieckim o dziejach miejsca w ciekawy sposób i na wesoło. Nie przeszkadzała mi wysoka temperatura, bo przystanki w łatach cienia przynosiły znój. Zachwyciły mnie, oprócz gwoździa programu, czyli zamku i ogrodów, budynki gospodarcze z ich niesamowitą atmosferą sielskiej wsi. Polecam Wam to miejsce. A gdy udacie się do niego przy okazji festynu lub święta, Wasze dzieci też nie będą się nudzić.
Swietny post, Aniu.Zachecilas mnie i napewno wybiore sie w odwiedziny zamku.To kolejna trasa na zwiedzanie Austrii.Ja wciaz zwiedzam Wieden i uwierz mi, ze wciaz odkrywam miejsca, w korych nie bylam i wciaz jestem pod urokiem Wiednia.Pozdrawiam i czekam na kolejny post.Na kolejne atrakcje.
Cześć Alu!
Bardzo się cieszę, że mogłam Ci podpowiedzieć nową miejscówkę. Bardzo mi się tam podobało wśród tych kwiatów i pięknych budynków. Myślę, że też będziesz zachwycona.