Nie jestem ortonazi, ale są dwie rzeczy, które dotyczą jezyka polskiego a tematycznie zwiazane są z Austrią i Wiedniem i napisać o nich chcę. Czuję nawet, że powinnam ponieść ten kaganek oświaty. Tak. Zrobię to. A co? ;)

austryjacki, austryiacki, austrjacki

Która forma jest poprawna? Żadna! Austria, więc austriacki. Nie mówimy przecież Austryja albo Austryia czy w końcu Austrja. Tu prawie wyczerpałam temat. Usprawiedliwie jednak tych, którzy mówią inaczej. Kiedyś używało się wersji z y czy j i mówią o tym słowniki z XVII i XVIII wieku. Koniec usprawiedliwiania. Teraz już wiemy jak jest i stosujemy się do zasad współczesnych.

Najlepiej to we Wiedniu

Trochę mi zgrzyta, ale przyznam też robiłam ten błąd. W Wiedniu, choć we Wrocławiu. A to dlatego, że w słowie Wiedeń po drugim „w” jest „i” i „e” (samogłoski), które ułatwiają wymowę w przeciwieństwie do Wrocławia. W tym słowie mamy zlepek „w” i „r” (spółgłoski), które w połączeniu tylko z literą „w” są niewymawialnie lub ich wymowa jest torturą dla języka. Więcej na ten temat przeczytasz na Obcy język polski.

Planując post myślałam o jeszcze jednym wyzwaniu językowym, ale nie mogę sobie za nic przypomnieć o co mi chodziło. Dlatego odpuszczam sobie i pytam co innego z tego typu błędów przychodzi Wam do głowy. Napiszcie w komentarzu. A odważylibyście się, gdybyście usłyszeli/zobaczyli frazę „austryjacki we Wiedniu” zwrócić komuś uwagę?

2 5 votes
Article Rating